30-01-2020, 20:33
Nie poruszam tematu podwyżek a całokształtu myślenia naszej służby więziennej. Jestem pracownikiem cywilnym służby zdrowia pracuje w Zakładzie Karnym od 5 lat. Na codzień mam do czynienia z różnymi przypadkami, nie jest to łatwa ani przyjemna praca ( uciążliwi osadzeni kontakt z krwią hiv, hcv, świerzb,wszy, pluskwy, naciąganie na przerwy w karze ze względów zdrowotnych itd itd ), ale mobilizująca do czynienia czegoś lepszego. Od kilku lat próbuje prowadzić rozmowy z kierownictwem na temat etatu mundurowego co dla nich jest tematem obalenia muru berlińskiego. Jestem osobą młodą, pracowitą i nigdy nie stwarzam problemów, co może świadczyć fakt iż przez 3 lata pracowałam na umowę zlecenie, od początku byłam obarczana największa ilością obowiązków później zlitowali się i jakoś udało się uzyskać normalny etat w ramach umowy o prace bo ileż można pracować bez urlopu .... ale to nie ważne przejdę do konsensus wypowiedzi w przeciągu tych 5 lat co staram się o etat mundurowy w sekretariacie zatrudniono niemalże 3 dziewczyny które w bardzo szybkim tempie awansowały na funkcjonariusza bez wykształcenia niejednokrotnie starsze, mniej wydajne . Wnioski proszę samemu wyciągnąć . Dziękuje pozdrawiam . Ps ten kto wymyślił pomysł na ucywilnianie służby zdrowia ten chyba do końca tego dobrze nie przemyślał , proszę spojrzeć pod lupę co dzieje się w administracjach naszej służby więziennej .